Imię: Siewerin
Nazwisko: Morozow
Ksywa: Piłat
Wiek: 42 lata
Charakter:
Facet konkretny, wie czego chce. A tym czymś jest brutalność, krew i łzy. Brutalność jego własna, krew i łzy cudze. Najlepiej kogoś stanowczo młodszego, kto naiwnie wpada w jego łapska. Niczym zwolennik klasycznej szkoły, kusi lizakiem łatwowierne dzieciątko, żeby zaraz pochwycić je w swoje wielkie graby i przeruchać na miejscu, a potem najlepiej zabić. Czasami w odwrotnej kolejności. Nie kryjmy, że jest to koleś, który nie da sobie w kaszę dmuchać. Zawsze i wszędzie musi prowadzić. Wszyscy muszą robić to, co on chce, bo inaczej staje się katem, Twoim sądem ostatecznym – Piłatem. Mądre słowa ktoś kiedyś powiedział: Nie wywołuj wilka z lasu. Jednak jest za późno, Borys nieopatrznie acz całkiem umyślnie wywołał nie wilka, a niedźwiedzia, w dodatku całkiem wkurwionego. Sprytny i zwinny w planowaniu Morozow senior, nie pozwoli jednak, żeby ktoś inny niż on wygrał to rozdanie. W końcu, kto został szefem nadzorców? Jest bezwzględny i nie ma uczuć. To, co potrafi najlepiej odczuwać to przyjemność płynącą z katowania i rżnięcia. Charakter ma gorszy niż jego synek, czy może równy jemu? Cóż w starym sercu Morozowa….Nie. Żadnego serca nie ma. Obojętny? Nie. Obleśny? Tak. Wredny i złośliwy, sarkastyczny, ironiczny uśmiech to jego znak rozpoznawczy. Nie wierzy w Boga, co najwyżej używa jego imienia w zdaniu: …jest chujem jak ja. Co się zaś tyczy jego preferencji, co do w/w rżnięcia – wszystko co ma dziurę.
Wygląd:
Siewerin to postawny mięśniak, o wzroście przekraczającym śmiało dwa metry z hakiem. Długie, czarne kudły zaczesuje do tyłu, żeby nie wpadały w szare oczy. Identyczne tęczówki, co Saszy patrzą identycznie paskudnym, rozbierającym wręcz wzrokiem. Lubi ubierać się na czarno i biało. Zazwyczaj jest to T-shirt i zwykłe spodnie. Jednak teraz codziennym strojem, ulubionym wręcz jest mundur klawisza. Na plecach ma wydziaranego rekina. Na ramieniu napis: God? You suck. A na drugim tajemniczy numer: 67 598 77. Na ciele ma kilka blizn pochodzących jeszcze z lat młodości, kiedy bił się z kolegami, a potem z poprawczaka. Najświeższą blizną jest ta na oku, której autorem jest nie kto inny jak Sasza Morozow. Jest długa, ciągnie się niemal przez całą twarz. Ostre rysy i kpiący uśmiech zdradza jego podejście do wszystkich.
Typ: HARDCORE BRUTAL SEME 100 %
Grupa: Klawisz
Ranga: Sadysta – nie potrafi, po prostu nie potrafi zasnąć, jeżeli nie znęca się nad kimś. Krew, ból i łzy. To jego dewiza.
Dodatkowe info:
~Tak, tak, dobrze patrzysz. Morozow. To nazwisko coś ci mówi? Ktoś musiał wychować tego bydlaka i tym kimś był Siewerin.
~Wzięty zbok. Pedofil, nekrofil, pasjonat BDSM-u, król brutalności.
~Gościu jest po treningach ASG , które wyglądem przypominają prawdziwe pole bitwy.
~Matka Saszy, żona Morozowa zmarła przy porodzie, jednak nie kochał jej. Co najwyżej używał jej jak ulubionych butów, jeśli wiesz o co mi chodzi.
~Jak znalazł się w Czarnym Delfinie?~
Długą historię można zacząć od krótkiego zdania. Borys potrzebował kogoś na miejsce Petrova, który odszedł z roboty jakoś nagle.
Zapalił papierosa i wykręcił numer. Przyglądał się uważnie spojrzeniu padającemu ze zdjęcia z akt Aleksandreja Morozowa, zwanego popularnie w więzieniu Saszką. Ile razy ten bydlak zalazł mu za skórę, to się w głowie nie mieściło. Niemożliwym było, żeby członek mafii, poważny (cicho!) dyrektor więzienia dał się wykiwać przez zboka z celi. Fakt. Morozow był silny, miał nieprzeciętną wolę walki, ale był jak pies dingo – nie do oswojenia. A to przeszkadzało w takim miejscu.
- Halo? – Borys usłyszał w słuchawce twardy głos, taki podobny do głosu Saszy.
- Priviet, Siewerin. Tu Borys Sokołow.
- Priviet.
- Nie dalej jak w zeszłym tygodniu rozmawialiśmy o przełożeniu egzekucji pana syna. W związku z tym, chciałem panu coś zaproponować.
Po drugiej stronie słuchawki, Siewerin Morozow przyglądał się monitorowi komputera, na którym jakiś bydlak znęcał się nad dzieciakiem. Nie był zbyt zainteresowany tym, co gadał Sokołow. Cokolwiek dotyczyło jego syna, było zamkniętym rozdziałem w jego życiu. Do teraz. Czarne brwi uniosły się, a palec zastopował pornosa. Szare oczy otworzyły się ze zdumienia. Odpowiedział coś i odłożył słuchawkę. Wstał, podszedł do szafy i wyciągnął z niej stare pudło z albumami, a z jednego z nich wyjął zdjęcie, ostatnie z wielu, które zniszczył. Sasza łypał z niego jeszcze naiwnie przyjacielskim wzrokiem. Miał wtedy 10 lat. Usta Siewerina rozjechały się w złośliwym uśmiechu, pełnym satysfakcji.
Proffesional Gamblers