Dzień jak co dzień. Jesienny i chłodny. Zapowiadający coraz bliższe nadejście oczekiwanej pory roku. Lato zaczynało powoli się kończyć. A tym samym wiele pracowników wracało ze swoich wakacji. Tego też dnia do biura Agranowicza i Ivanova napłynęły pisma o przybyciu kilku praktykantów. Jedni załatwiani z góry, drudzy przeszli przez szkolenia. Tego dnia, mieli stawić się na omówioną godzinę. Ten dzień nadszedł także dla Igora.
Mężczyzna chcąc zacząć pracę w nowym miejscu, zgłosił się na szklenie które przeszedł bez problemów. Zdał egzaminy bardzo pozytywnie. Nie było mowy o tym, żeby nie mógł dostać tej pracy. Czekało go jeszcze zaliczenie praktyki i pokazanie, że potrafi sobie poradzić z najgorszymi więźniami. Dostał więc przydzielenie do bloku Os. Skazańców najgorszych z najgorszych, jak to mawiają. Tych, których czeka droga do piekła - kara śmierci.
Dnia tego ubrany w garnitur, pojechał swoim samochodem pod sam budynek Więzienia. Zaparkował na parkingu i udał do wnętrza budynku. Zjawił się krótko przed czasem, choć zawsze zjawia się punktualnie. Nigdy nie spóźnia. Tam zaś został zaprowadzony do wspólnego pokoju nadzorców dostając przydzielony mundur oraz szafkę na przebranie oraz ekwipunek, bardzo dobrze mu znany.
Kiedy przedstawiono mu nazwisko osoby odpowiedzialnej za blok, w jakim ma przejść praktykę, kącik ust uniósł się mu ku górze. Bardzo ciekawy był reakcji znajomego ze szkoły. Jednak nigdy by nie przypuszczał, że Agranowicz zechce kiedykolwiek pracować w takim miejscu. Ciekawe co go do tego skłoniło. Pokierowano go jakim korytarzem ma się udać i jakiego pokoju szukać. Dokumenty powinny być na miejscu, więc wystarczyło się tylko tam zjawić. Stanął więc, poprawił swój krawat i zapukał, a później nacisnął klamkę i wszedł do środka.
- Dzień dobry. Miałem dzisiaj stawić się w sprawie praktyki.
Rzekł ze spokojem w głosie, spojrzenie zatrzymując na znanej mu personie.